(kliknij żeby powiększyć)
Dzień dobry,
Dzisiaj
dla odmiany zielona herbata, bo w momencie pisania tej recenzji wciąż podjadam
resztki ciasta, które upiekłam na święta, a ponieważ na co dzień w ogóle nie
jem słodyczy (a w okresie świątecznym i poświątecznym jem je trzy razy
dziennie), to wspomagam się zieloną herbatą, żeby nie czuć się tak ciężko.
Okres
świąteczny oprócz tego, że pachnie dla mnie pomarańczami, to smakuje
grejpfrutami, bo to chyba od paru lat moje ulubione owoce. Oprócz trzech
kawałków ciasta dziennie jem dodatkowo po jednym grejpfrucie, bo lubię, a zimą
smakują najlepiej. Miałam w swoich zbiorach herbatę ze skórką grejpfruta i
trawą cytrynową, więc uznałam, że to najlepszy czas, na skorzystanie z niej.
Herbatę
należało zalać wodą o temperaturze dziewięćdziesięciu stopni i trzymać w kubku
od dwóch do trzech minut. Zielona herbata poza tym, że nie jest tak gorzka jak
czarna ma jeszcze i tę zaletę, że potrzebuje krótkiego czasu parzenia. Wadą
jest to, że trzeba wiedzieć kiedy woda ma dziewięćdziesiąt stopni – szczególnie
gdy ma się zwykły czajnik, a nie elektryczny z możliwością ustawienia
temperatury, do jakiej ma podgrzać wodę. Ja więc za każdym razem doprowadzam
wodę do wrzenia, a później studzę do odpowiedniej temperatury – korzystając z
tych resztek wiedzy fizycznej, jakie zostały mi w głowie po lekcjach w
gimnazjum. To z kolei kłopotliwa wada zielonych herbat, ale nie można mieć
wszystkiego… ;)
Herbata
po zaparzeniu niestety nie pachnie grejpfrutem, trawą cytrynową też nie, mimo
że obie te rzeczy ma w składzie. Gdybym miała z czymś porównać zapach, który
wyczułam, to byłaby to… Papierowa torba po cemencie :D To strasznie ciekawe –
oto jak zwykła herbata potrafi przypomnieć zapachy sprzed lat! Ten sam zapach
czułam, gdy dom rodziców kończył się dobudowywać, a w garażu zamiast samochodu
stały worki z cementem oraz worki po nim :D
W
smaku niestety herbata jest jeszcze gorsza. Jestem bardzo zawiedziona, bo
herbata smakuje jak czarna z dodatkiem perfum. Jeśli komuś z was przy
rozpylaniu perfum zdarzyło się odrobinę połknąć, to na pewno skojarzy ten smak.
Próbowałam sztuczki z cukrem, ale nie pomogła, czyli ogólnie dość kiepsko. Nie
polecam, są lepsze w tej cenie!
Podsumowując: na
pewno nie kupię ponownie.
Opakowanie:
5/10
– papierowe saszetki
Cena: 6/10 – 4,00 zł, w pudełku
jest 20 torebek, czyli 20 gr za sztukę
Zapach:
2/10 –
kiepski, niezgodny z opisem
Smak
na ciepło: 3/10
– niezgodny z opisem, niezbyt dobry
Smak na
zimno: 3/10 –
nadal niedobry
Ocena
ogólna: 3/10
Uwielbiam grejpfruta i zieloną herbatę, więc to połączenie jest zdecydowanie dla mnie :) Szkoda tylko, że tak nisko ją oceniłaś. Pewnie się nie skuszę na jej zakup, bo widzę że nie warto;)
OdpowiedzUsuńGrejpfrut to aktualnie chyba mój ulubiony owoc, więc ja też jestem bardzo rozczarowana, ale w zasadzie to nie polecam kupować tej herbaty. Istnieje oczywiście szansa, że Tobie będzie smakować, ale ja na pewno nie skuszę się na nią ponownie... :) zapraszam do konkursu za parę notek!
UsuńFuuuj, perfumy w ustach, nie polecam :P Lubię grejpfruty, ale strasznie mnie po nich żołądek boli :(
OdpowiedzUsuńJa mam zgagę, bo zazwyczaj gdy je jem to są bardzo kwaśne... Ale i tak je jem, bo lubię... :D
Usuń