niedziela, 7 stycznia 2018

[042] Malwa: Grejpfrut

(kliknij żeby powiększyć)

Dzień dobry,

            Dzisiaj dla odmiany zielona herbata, bo w momencie pisania tej recenzji wciąż podjadam resztki ciasta, które upiekłam na święta, a ponieważ na co dzień w ogóle nie jem słodyczy (a w okresie świątecznym i poświątecznym jem je trzy razy dziennie), to wspomagam się zieloną herbatą, żeby nie czuć się tak ciężko.

            Okres świąteczny oprócz tego, że pachnie dla mnie pomarańczami, to smakuje grejpfrutami, bo to chyba od paru lat moje ulubione owoce. Oprócz trzech kawałków ciasta dziennie jem dodatkowo po jednym grejpfrucie, bo lubię, a zimą smakują najlepiej. Miałam w swoich zbiorach herbatę ze skórką grejpfruta i trawą cytrynową, więc uznałam, że to najlepszy czas, na skorzystanie z niej.

            Herbatę należało zalać wodą o temperaturze dziewięćdziesięciu stopni i trzymać w kubku od dwóch do trzech minut. Zielona herbata poza tym, że nie jest tak gorzka jak czarna ma jeszcze i tę zaletę, że potrzebuje krótkiego czasu parzenia. Wadą jest to, że trzeba wiedzieć kiedy woda ma dziewięćdziesiąt stopni – szczególnie gdy ma się zwykły czajnik, a nie elektryczny z możliwością ustawienia temperatury, do jakiej ma podgrzać wodę. Ja więc za każdym razem doprowadzam wodę do wrzenia, a później studzę do odpowiedniej temperatury – korzystając z tych resztek wiedzy fizycznej, jakie zostały mi w głowie po lekcjach w gimnazjum. To z kolei kłopotliwa wada zielonych herbat, ale nie można mieć wszystkiego… ;)

            Herbata po zaparzeniu niestety nie pachnie grejpfrutem, trawą cytrynową też nie, mimo że obie te rzeczy ma w składzie. Gdybym miała z czymś porównać zapach, który wyczułam, to byłaby to… Papierowa torba po cemencie :D To strasznie ciekawe – oto jak zwykła herbata potrafi przypomnieć zapachy sprzed lat! Ten sam zapach czułam, gdy dom rodziców kończył się dobudowywać, a w garażu zamiast samochodu stały worki z cementem oraz worki po nim :D

            W smaku niestety herbata jest jeszcze gorsza. Jestem bardzo zawiedziona, bo herbata smakuje jak czarna z dodatkiem perfum. Jeśli komuś z was przy rozpylaniu perfum zdarzyło się odrobinę połknąć, to na pewno skojarzy ten smak. Próbowałam sztuczki z cukrem, ale nie pomogła, czyli ogólnie dość kiepsko. Nie polecam, są lepsze w tej cenie!

           
                         
Podsumowując: na pewno nie kupię ponownie.
Opakowanie: 5/10 – papierowe saszetki
Cena: 6/10 – 4,00 zł, w pudełku jest 20 torebek, czyli 20 gr za sztukę
Zapach: 2/10 – kiepski, niezgodny z opisem
Smak na ciepło: 3/10 – niezgodny z opisem, niezbyt dobry
Smak na zimno: 3/10 – nadal niedobry


Ocena ogólna: 3/10

4 komentarze:

  1. Uwielbiam grejpfruta i zieloną herbatę, więc to połączenie jest zdecydowanie dla mnie :) Szkoda tylko, że tak nisko ją oceniłaś. Pewnie się nie skuszę na jej zakup, bo widzę że nie warto;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grejpfrut to aktualnie chyba mój ulubiony owoc, więc ja też jestem bardzo rozczarowana, ale w zasadzie to nie polecam kupować tej herbaty. Istnieje oczywiście szansa, że Tobie będzie smakować, ale ja na pewno nie skuszę się na nią ponownie... :) zapraszam do konkursu za parę notek!

      Usuń
  2. Fuuuj, perfumy w ustach, nie polecam :P Lubię grejpfruty, ale strasznie mnie po nich żołądek boli :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zgagę, bo zazwyczaj gdy je jem to są bardzo kwaśne... Ale i tak je jem, bo lubię... :D

      Usuń