niedziela, 23 lipca 2017

[002] VITAX: Mangostan + porzeczka


(kliknij żeby powiększyć)

Dzień dobry!


            Dzisiaj znowu Vitax i znowu owocowo, bo tych herbat mam chyba najwięcej. Kupiłam ostatnio dla koleżanki w prezencie dziesięć różnych paczek, które zamierzałam włożyć do specjalnego, ręcznie zrobionego pudełka na herbatę (sama ozdabiałam!). Okazało się, że mieści się do niego o wiele mniej saszetek niż myślałam i efekt jest taki, że jedna trzecia każdego smaku została dla mnie. Będzie więc pewnie sporo tej firmy w moich recenzjach, bo to chyba chwilowo najpopularniejsza w mojej kolekcji, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to chciałabym (i planuję) spróbować każdego smaku, który jest na rynku.


            Nigdy nie jadłam mangostanu, za to znam i lubię sok z czarnej porzeczki, więc sądziłam, że herbata o smaku mangostanu z porzeczką będzie dobra. Znowu jest długi czas parzenia, bo od ośmiu do dziesięciu minut w stu stopniach. To nie jest wielki problem, bo przez dziesięć minut parzenia się herbata uzyskuje temperaturę w sam raz do picia, więc pozbycie się torebki to dobry wskaźnik czasowy.


            Herbata bardzo ładnie pachnie już po wyjęciu ze zgrzanej saszetki, ale po zaparzeniu zapach jest wręcz obłędny. Ma też bardzo buraczany kolor, co jest może trochę niepokojące, ale pachnie tak wspaniale, że nie miałam żadnych oporów przed spróbowaniem jej. Słusznie, bo to chyba najlepsza herbata, jaką kiedykolwiek piłam! Lekko kwaskowa, mocno porzeczkowa, czuć delikatnie jeszcze jeden smak – zakładam, że to mangostan, którego nie znam – a całość jest bardzo fajnie wyważona. Znowu pamiętając o tym, że czasami cukier wzmacnia smak – po wypiciu połowy kubka dosypałam ćwierć łyżeczki cukru i tym razem trik zadziałał, a smak jest jeszcze mocniejszy. Chyba będę to stosować regularnie, a tę herbatę na pewno kupię kolejny raz, gdy tylko skończą mi się obecne saszetki.


            Musiałam się naprawdę powstrzymywać przed wypiciem jej do końca, żeby dać jej ostygnąć i spróbować na zimno, no ale jakoś dałam radę. Herbata na zimno smakuje trochę mniej intensywnie i pachnie słabiej, ale nadal jest bardzo dobra. Z czystym sumieniem polecam!



            Podsumowując: na pewno kupię ponownie.
Opakowanie: 9/10 – funkcjonalne, dobrej jakości, ładne
Cena: 7/10 – 5.95 za 15 saszetek, czyli 40 gr za sztukę; duży plus za nieduże opakowanie
Zapach: 10/10 – pachnie cudownie
Smak na ciepło: 10/10 – intensywny ale nieprzesadzony, dobrze wyważony
Smak na zimno: 8/10 – trochę mniej intensywny, ale nadal bardzo dobry

Ocena ogólna: 9/10



            Tym razem krócej i bez relacji na żywo. Lepiej?


Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Jej! Dobrze, że też będę mieć okazję spróbować. :D W ogóle Vitax wspominam bardzo dobrze, mają intensywne, żywe smaki, nie smakują chemią. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja ulubiona - koleżanka mi przysłała jedną saszetkę i tak mi posmakowała, że kupiłam całe pudełko :D trochę natychmiast rozdzieliłam na listy, na trochę się wymieniłam i zostało tyle co nic, ale dobrze, że sobie przypomniałam, że pudełko nie jest całkiem puste! Mam nadzieję, że będzie Ci smakować, bo dla mnie jest świetna! Polecam dosypać odrobinkę cukru, ale nie za dużo :)

      Usuń
    2. Noo, ja w ogóle to jestem heretykiem, bo herbatę generalnie piję z cukrem i nie mogę się tego oduczyć. Shame on me. xd

      Usuń
    3. Cukier zabija gorycz i wzmacnia smak - może i jesteś heretykiem, ale za to sprytnym! :D

      Usuń