piątek, 1 września 2017

[018] Lipton: Owoce tropikalne


(kliknij żeby powiększyć)


Dzień dobry!

            Dzisiaj ponownie Lipton bez saszetek, ale gdy zobaczyłam herbatę o smaku tropikalnym (z narysowanym na pudełku ananasem) to nie mogłam się oprzeć. Trochę się rozczarowałam, gdy przeczytałam, że te tropikalne owoce w składzie to tylko ananas i grejpfrut, ale i tak wzięłam.

            Herbata przed zaparzeniem pachnie mocno skórką grejpfruta, za to po zalaniu wodą pachnie mocno ananasem, czyli dobrze. Tym razem wiem ile się powinno parzyć (poprzednim razem strzeliłam źle z tego co teraz widzę i trzymałam w wodzie prawie dwa razy dłużej niż powinnam) – od dwóch do trzech minut we wrzątku. Torebka w moim kubku spędziła trzy minuty. Po wyjęciu jej zauważyłam, że w środku widać jasne elementy – to pewnie znowu owoce. Następnym razem chyba po prostu rozerwę bibułkową piramidkę i wyjmę z niej te kawałki, a później spróbuję, żeby sprawdzić czy to naprawdę owoce.

            Jeżeli chodzi o smak, to znowu czuć gorycz, tak samo jak w przypadku poprzedniej piramidki. Znowu dosypałam trochę cukru i gorycz znikła. Posmak ananasa został, więc jest fajnie, ale to tylko ananas, a nie owoce tropikalne i czuć ten smak tylko gdy herbata jest gorąca. Im bardziej stygnie tym słabiej czuć ananasa. Grejpfruta nie czuć wcale. Pod względem smaku poprzednia herbata tego rodzaju była lepsza, bo smak był jednak bardziej intensywny i bardziej długotrwały. Przy tej niewiele go czuć tak naprawdę, a jak już czuć, to przez chwilę.


             
Podsumowując: raczej kupię ponownie.
Opakowanie: 3/10 – pudełko z torebkami leżącymi luzem, czyli bez saszetek
Cena: 6/10 – 7.49, w pudełku jest 25 saszetek, czyli 38 gr za sztukę
Zapach: 6/10 – ładny, ale tylko częściowo zgodny z zapowiedzią
Smak na ciepło: 7/10 – dobry, ale dopiero po posłodzeniu
Smak na zimno: 4/10 – po wystygnięciu przebija się odrobina goryczy


Ocena ogólna: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz