(kliknij żeby powiększyć)
Dzień dobry!
Dzisiaj
ponownie Lipton bez saszetek, ale gdy zobaczyłam herbatę o smaku tropikalnym (z
narysowanym na pudełku ananasem) to nie mogłam się oprzeć. Trochę się
rozczarowałam, gdy przeczytałam, że te tropikalne owoce w składzie to tylko
ananas i grejpfrut, ale i tak wzięłam.
Herbata
przed zaparzeniem pachnie mocno skórką grejpfruta, za to po zalaniu wodą
pachnie mocno ananasem, czyli dobrze. Tym razem wiem ile się powinno parzyć
(poprzednim razem strzeliłam źle z tego co teraz widzę i trzymałam w wodzie
prawie dwa razy dłużej niż powinnam) – od dwóch do trzech minut we wrzątku.
Torebka w moim kubku spędziła trzy minuty. Po wyjęciu jej zauważyłam, że w
środku widać jasne elementy – to pewnie znowu owoce. Następnym razem chyba po
prostu rozerwę bibułkową piramidkę i wyjmę z niej te kawałki, a później
spróbuję, żeby sprawdzić czy to naprawdę owoce.
Jeżeli
chodzi o smak, to znowu czuć gorycz, tak samo jak w przypadku poprzedniej
piramidki. Znowu dosypałam trochę cukru i gorycz znikła. Posmak ananasa został,
więc jest fajnie, ale to tylko ananas, a nie owoce tropikalne i czuć ten smak
tylko gdy herbata jest gorąca. Im bardziej stygnie tym słabiej czuć ananasa.
Grejpfruta nie czuć wcale. Pod względem smaku poprzednia herbata tego rodzaju
była lepsza, bo smak był jednak bardziej intensywny i bardziej długotrwały.
Przy tej niewiele go czuć tak naprawdę, a jak już czuć, to przez chwilę.
Podsumowując: raczej
kupię ponownie.
Opakowanie:
3/10
– pudełko z torebkami leżącymi luzem, czyli bez saszetek
Cena: 6/10 – 7.49, w pudełku
jest 25 saszetek, czyli 38 gr za sztukę
Zapach:
6/10 –
ładny, ale tylko częściowo zgodny z zapowiedzią
Smak
na ciepło: 7/10
– dobry, ale dopiero po posłodzeniu
Smak
na zimno: 4/10 –
po wystygnięciu przebija się odrobina goryczy
Ocena ogólna: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz