(kliknij żeby powiększyć)
Dzień dobry!
Staram się
wykorzystać w pierwszej kolejności najsłabiej zapakowane herbaty (z małym,
pomarańczowo-czekoladowym wyjątkiem, który owinęłam folią i postanowiłam
zostawić na zimę), więc dziś znowu zagościła na stole herbata marki King’s
Crown – w papierowym (czerwonym) opakowaniu. Jak sugeruje kolor opakowania ;) –
herbata jest czarna, jabłkowo-daktylowo-figowa. Kosmiczna mieszanka… Jabłka
wcześniej jadłam, więc wiem jak smakują, daktyle też jadłam, ale tylko suszone,
fig natomiast nie próbowałam nigdy w żadnej postaci.
Herbata
jak dla mnie nie pachnie zbyt dobrze ani przed ani po zaparzeniu. Dominuje
zapach daktyli, za którymi nie przepadam, przebija się też zapach jabłek.
Herbatę według informacji na opakowaniu należy parzyć od pięciu do ośmiu minut,
nie napisano w ilu stopniach, więc ja zalałam ją wrzątkiem i trzymałam torebkę
w kubku przez osiem minut.
Pamiętacie
gumy Turbo z lat dziewięćdziesiątych? Ta herbata smakuje prawie tak samo. Różni
się tylko tym, że dodatkowo ma lekko kwaśny posmak. Gdy jest gorąca, to czuć
momentami lekko jabłko, ale gdy wystygnie, to zostaje tylko guma. Próbowałam
cokolwiek zdziałać cukrem, bo pamiętam, że czasem pomaga, ale nic z tego – guma
do żucia Turbo jest wszechobecna.
Nie
jest to może bardzo zły smak, bo te gumy swego czasu lubili wszyscy, ale jeśli
chodzi o zgodność smaku z opisem z torebki, to jest ona mizerna. Nie polecam,
jeśli ktoś ma ochotę na figowo-daktylową herbatę. Jabłko lekko da się wyczuć,
ale nic więcej z podanych owoców. Raczej nie polecam.
Podsumowując: nie
kupię ponownie.
Opakowanie:
4/10
– papierowa saszetka po niemiecku
Cena: 8/10 – 4.99, w pudełku
jest 25 saszetek, czyli 20 gr za sztukę
Zapach:
2/10 –
mdły
Smak
na ciepło: 5/10
– niezbyt dobry, ale da się wypić
Smak
na zimno: 4/10 –
smakuje gumą do żucia
Ocena
ogólna: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz