(kliknij żeby powiększyć)
Dobry wieczór
Pozbywam
się nadal złych opakowań, więc sięgnęłam dzisiaj znowu po Teekanne – poprzednim
razem sznurek był przyklejony do torebki, więc torebka się rozerwała przy
odklejaniu sznurka i wszędzie pływały okropne fusy. To samo było z wyrywaniem
kartonika (a raczej papieru) z części opakowania, ponieważ ta firma chce być
sprytna i oszczędna i zamiast dołożyć kartonik, do którego przypięty jest
sznurek – sznurek przyczepili do opakowania i ten prostokąt trzeba sobie wyrwać
z saszetki.
Spodziewałam
się, że tym razem będzie taki sam kłopot, ale prędzej czy później i tak
nadeszłaby kolej tej herbaty, więc uznałam, że lepiej prędzej niż później, bo
opakowanie znowu jest papierowe, czyli zawartość szybciej wywietrzeje niż w foliowym
i zgrzanym.
Tym
razem jednak okazało się, że było pod względem opakowania o wiele lepiej niż
ostatnio – sznurek nie był przyklejony do torebki, więc bibułka się nie
podarła, a wyrwanie kartonika z opakowania nie stanowiło wobec tego żadnego problemu.
Herbata
już przed zaparzeniem cudownie pachniała, a po zalaniu jej wodą – zapach był
jeszcze lepszy. Piłam kiedyś czerwone wino z granatu, było całkiem dobre a
pachniało zupełnie tak samo jak ta herbata. Jeżeli chodzi o smak herbaty, to na
gorąco jest bardzo kwaśna – i to jest taki kwasek jak cytrynowy, a nie jak z
kwaśnego granatu. Dosypałam sporo cukru, żeby się tego pozbyć, ale wtedy smak
zrobił się trochę mdły, mimo że dosypywałam niewielkimi porcjami i próbowałam
po każdym rozpuszczeniu się. Innymi słowy: granica między „bardzo kwaśna” a „mdła”
jest tutaj cieniutka.
Podsumowując:
smak nie jest zły, ale znowu nie jest też na tyle dobry, żebym tę herbatę
kupiła ponownie dla siebie albo dla gości, którzy czasem mnie odwiedzają. Jest
przeciętny – można wypić raz, ale żeby do niego wracać to raczej nie. Cieszę
się, że spróbowałam, ale nie jestem nią zachwycona :)
Podsumowując: raczej
nie kupię ponownie.
Opakowanie:
2/10
– papierowe, bez oddzielnego kartonika
Cena: 8/10 – 5.60, w pudełku
jest 20 saszetek, czyli 28 gr za sztukę
Zapach:
8/10 –
bardzo intensywny i ładny
Smak
na ciepło: 5/10
– nie jest zły, ale zachwycający też nie
Smak
na zimno: 5/10 –
właściwie bez zmian
Ocena
ogólna: 6/10
Akurat z tą firmą herbacianą mam bardzo przyjemne wspomnienia - rozdawali ich herbaty podczas zawodów PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem w 2013 roku, na których byłam. Kubeczki paliły opuszki palców, wrzątek parzył wargi, ale napić się herbaty, kiedy zimno, to jak błogosławieństwo. :D
OdpowiedzUsuńMiałam pudełko recenzowanej herbaty, ale wszystkie saszetki rozesłałam z listami. Jakoś nigdy nie pasował mi smak herbat Teekanne. Są jakieś takie na jedno kopyto i Twoja recenzja dodatkowo mnie w tym utwierdza.
Pozdrawiam,
Danka Pałęga
O! Super sprawa z tymi skokami! Brzmi jak świetne wspomnienie! :D
Usuń"Na jedno kopyto" to bardzo dobre określenie. Mam w zasadzie dokładnie takie samo wrażenie... Nie będę ukrywać, że do tej pory chyba większość owocowych herbat smakowała mi kwaskiem cytrynowym albo gumą do żucia, ale Teekanne wyjątkowo się wybija na tle wszystkich...