piątek, 6 października 2017

[027] Vitax: Malina + żurawina


(kliknij żeby powiększyć)

Dobry wieczór,

            Długi i męczący tydzień za mną, zmarzłam dziś, zmokłam i jestem koszmarnie zmęczona, więc skoro nie pomogła gorąca kąpiel to sięgnęłam ponownie po gorącą herbatę. Tym razem wybrałam saszetkę głównie ze względu na te maliny, które mają być w środku – w końcu maliny dodatkowo rozgrzewają, więc dzisiaj malinowo-żurawinowy Vitax.

            Herbatę należy parzyć we wrzątku od ośmiu do dziesięciu minut. Tak zrobiłam i byłam mocno zaskoczona, bo herbata pachnie różami… Poważnie się zastanawiam nad tym, czy gdzieś w fabryce ktoś nie przestawił guzika i nie spowodował wrzucenie różanej herbaty do malinowo-żurawinowych saszetek, bo nie czuję ani maliny ani żurawiny – tylko dziką różę, taką samą jak w konfiturach. Śmieszna sprawa… Mam chyba jeszcze jedną saszetkę z tą herbatą (ale z tej samej partii…), więc skonfrontuję pierwsze (i drugie) wrażenie może jutro przed jedzeniem, żeby nic nie mogło zakłócić odbioru. Mam też na pewno jedną saszetkę z herbatą o smaku dzikiej róży (też z tej samej partii) – może ona będzie malinowo-żurawinowa. :D

            Na razie powiem tak: herbata jest całkiem smaczna, tyle że nie smakuje tak jak powinna według opisu na opakowaniu. Jest też dosyć kwaśna, a im bardziej stygnie tym kwaśniejsza się staje. Nie wiem od czego to zależy, ale z większością owocowych herbat, które próbowałam, jest podobnie w tej kwestii. Ogólnie nie jest źle, ale liczyłam na te maliny...


            Podsumowując: raczej nie kupię ponownie.
Opakowanie: 9/10 – funkcjonalne, dobrej jakości
Cena: 7/10 – 29.99 za 90 saszetek, czyli 30 gr za sztukę, ale nie znalazłam małego opakowania
Zapach: 7/10 – zapach jest całkiem ładny, tylko niezgodny z opisem
Smak na ciepło: 7/10 – dosyć wyrazisty, ale też niezgodny z opisem
Smak na zimno: 6/10 – mniej owocowy, bardziej kwaśny


Ocena ogólna: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz