sobota, 2 grudnia 2017

[036] Irving: Malinowa


(kliknij żeby powiększyć)

Dobry wieczór,
           
            Zachęcona wczorajszą zaskakująco dobrą, choć inną w smaku od spodziewanej, herbatą cytrynową od tej samej firmy, sięgnęłam dziś po malinową z tego samego pudełka, o którym wspomniałam wczoraj. Malinowa herbata, albo herbata z sokiem malinowym, to jest coś, co bardzo lubię w zimowe, śnieżne wieczory – takie jak ten. Byłam dziś na cudownym targu świątecznym, na którym zrobiłam pierniczka, dostałam magnes i wysłałam w świat czterdzieści pocztówek niedostępnych nigdzie indziej. Rozmawiałam też ze Świętym Mikołajem, który dzwonił dzwonkiem no i widziałam osiołka – innymi słowy to była bardzo udana sobota, choć zmarzłam na kość.

            Tym razem wybrana herbata jest herbatą zieloną, więc nie będzie tak gorąca, jakbym chciała, żeby dzisiaj była, bo parzy się ją przez minutę albo dwie (ja parzyłam dwie) w temperaturze między osiemdziesięcioma a dziewięćdziesięcioma stopniami. Moja miała osiemdziesiąt pięć, jeśli można wierzyć moim fizycznym wyliczeniom, które przygotowałam na papierze przed zagotowaniem wody :)

            Zaczynając od początku: zapach był bardzo zachęcający – herbata po zalaniu wodą pachniała bardzo intensywnie sokiem malinowym – takim właściwie syropem, który można kupić w supermarkecie. Nie jest to może najbardziej naturalny zapach malinowy, jaki może być, ale mimo to ten zapach malinowy lubię najbardziej. Z żalem stwierdzam, że sok domowej roboty nie pachnie aż tak ładnie.

            Jeśli chodzi o smak herbaty, to jestem bardzo rozczarowana, bo malin nie czuć wcale! Herbata na szczęście nie smakuje kwaskiem cytrynowym, ale nie smakuje tak naprawdę niczym oprócz herbaty. Zwykła zielona herbata o zapachu malin – wielka szkoda, bo wiązałam nadzieje z tymi saszetkami! Jedyny plus jest taki, że herbata jest dość delikatna – nie czuć goryczy, no ale to nie czarna, tylko zielona, więc w zasadzie to żadna niespodzianka.

             
Podsumowując: raczej nie kupię ponownie.
Opakowanie: 8/10 – pudełko z saszetkami
Cena: 6/10 – 7.99, w pudełku jest 18 torebek, czyli 44 gr za sztukę
Zapach: 8/10 – ładny, intensywny
Smak na ciepło: 5/10 – nie czuć malin
Smak na zimno: 4/10 – po wystygnięciu zupełnie neutralna


Ocena ogólna: 5/10

2 komentarze:

  1. Mogli napisać, że herbata zielona o zapachu malin :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - gdy coś jest tylko aromatyzowane, to wiadomo, że cudów nie można się spodziewać. Natomiast gdy piszą o naturalnych dodatkach owoców w składzie, to wiadomo, że oczekiwania (i nadzieje :D) rosną! :)

      Usuń