sobota, 27 stycznia 2018

[048] Carrefour: Malinowa


(kliknij żeby powiększyć)


Dobry wieczór!

            Postanowiłam zrobić drugie podejście do herbatki z supermarketu. Już jedną z tej serii piłam. Pamiętam, że była przeciętna w smaku i zapachu, ale później dziwnie ściskało mnie w żołądku – pamiętam też, że przy kolejnej okazji (która jak widać właśnie nadeszła) miałam sprawdzić, czy to wina herbaty czy niezjedzenia obiadu, więc tym razem byłam w czasie picia jej pół godziny po obiedzie.

            Tym razem sięgnęłam po smak malinowy, bo mroźna zima za oknem i człowiek się trzęsie na samą myśl o tym, że musi wyjść na zewnątrz. Saszetka niestety nie ma na sobie absolutnie żadnych informacji dotyczących temperatury albo czasu parzenia. Na saszetce nie ma nawet informacji jaka to jest herbata – wiem, że czarna tylko od osoby, która mi ją wysłała (zgaduję, że taka informacja może się znajdować na pudełku, ale nie wiem na pewno). Sprawdziłam przed zaparzeniem tej herbaty ile czasu i w jakiej temperaturze parzyłam poprzednią i tym razem postanowiłam coś zmienić, skoro poprzednia próba nie była zbyt udana. Wciąż mam kilka innych smaków z tej serii i idąc tą metodą może ostatni smak zaparzę tak jak trzeba :D

            Malinową herbatę zalałam wrzątkiem i trzymałam w kubku przez trzy minuty. Pachniała dosyć ładnie malinami, ale przebijał się przez ten zapach również aromat… octu. Jeśli komuś z was zdarzyło się zaciągnąć zapachem po otwarciu butelki zwykłego octu, to powinien skojarzyć. Nie czuć tego w tym przypadku bardzo mocno, ale na tyle wyraźnie, że skojarzyłam.

            W smaku herbata jest okropna – po pierwszym łyku złapał mnie tak ogromny ból ślinianek, że aż się zdziwiłam. Dawno nie piłam nic tak kwaśnego – czuć kwas, kwas i tylko kwas, nic poza tym. Żadnych malin, żadnej herbaty – tylko okropnie sztuczny kwas. Jakbyście do wrzątku dosypali kwasku cytrynowego i próbowali to pić. Okropność! To jedna z niewielu herbat, która znalazła się w zlewie po zaledwie kilku łykach – trzem na ciepło i jednym na zimno. Nie polecam próbować!



Podsumowując: na pewno nie kupię ponownie.
Opakowanie: 5/10 – saszetka foliowa, ale bez instrukcji obsługi
Cena: 8/10 – 3.79, w pudełku jest 20 saszetek, czyli 19 gr za sztukę
Zapach: 4/10 – przeciętny
Smak na ciepło: 1/10 – tylko kwaśny
Smak na zimno: 1/10 – jeszcze gorszy


Ocena ogólna: 2/10


2 komentarze:

  1. Tak jak mówisz, herbata jest kwaśna i nie czuć smaku malin. Kupiła ją raz i więcej nie kupie. Nie polecam, no chyba, że ktoś lubi kwaśne smaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie polecam nawet jeśli ktoś lubi kwaśne. Jak ktoś lubi TAKĄ kwaśność, to polecam napić się wody z kwaskiem cytrynowym... :D

      Usuń