niedziela, 6 sierpnia 2017

[006] Carrefour: Owoce leśne


(kliknij żeby powiększyć)

Dobry wieczór!


            Mam wrażenie, że trochę za często piszę posty, ale korzystam z tego, że mam na to ochotę, dodatkowo pamiętając też o tym, że im dłużej herbaty leżą razem w pudełku, tym mocniej przechodzą nawzajem swoimi zapachami. Dzisiaj policzyłam saszetki, które jeszcze mam – jest ich około sześćdziesięciu (z czego może czterdzieści procent bez szczelnych, foliowych torebek), więc przy jednej recenzji tygodniowo wystarczyłoby ich na niecałe półtora roku – to sporo. Zwłaszcza, że w ostatnich dniach wymieniłam się z kilkoma osobami i w drodze do mnie jest około czterdziestu nowych smaków herbat. Mam nadzieję, że uda mi się wypracować jakąś regularność w pisaniu, ale na razie jeszcze badam co jest najwygodniejsze. Jeśli uznam, że publikacje są zbyt często, to po prostu nadal będę pić i pisać wtedy, kiedy przyjdzie ochota – tylko bez publikacji. Na razie mam wrażenie, że trochę za często coś wstawiam, ale jeszcze nie wiem, czy to źle… :D


Do rzeczy! Dzisiaj przyszedł czas na saszetkę wyprodukowaną dla hipermarketu, a nie dla znanego dystrybutora kojarzonego z herbatą. Ciekawa jestem czy będzie to miało znaczący wpływ na jakość…


            Herbata jest oryginalna już na dzień dobry, bo perforacje ułatwiające otwieranie są na dole a nie na górze, czyli saszetka zwęża się w przeciwną stronę niż wszystkie inne, które do tej pory otwierałam. Pachnie intensywnie już przed zaparzeniem, a zapach jest bardzo ładny. Nie mogę jednoznacznie rozpoznać dominującego owocu – rzeczywiście pachnie owocami leśnymi, ale nie wiem, którym najbardziej. Wadą opakowania jest to, że z obu stron jest takie samo – z obu stron jest przód. Nie ma żadnego tyłu, na którym byłoby napisane ile czasu trzeba parzyć, albo jak gorącej wody do tego użyć, więc zdałam się na intuicję i zalałam wrzątkiem, a później trzymałam torebkę w kubku przez pięć minut. To chyba była całkiem niezła decyzja, bo smak jest po takim czasie wystarczająco intensywny.

Lekko kwaśny, owocowy. Zapach po zaparzeniu zmienił się na dość mdły, ale ogólnie nie jest tak źle. Nadal nie czuć dominującego owocu, a w smaku dominuje chyba po prostu kwaśność. Po dosypaniu odrobiny cukru cały kwasek natychmiast zniknął i został tylko ten leśny posmak w ustach. Po wypiciu prawie całego kubka doszłam do wniosku, że najbardziej w smaku chyba czuć poziomkę. Zapach niestety pozostał dla mnie zagadką.


Sporym minusem jest to, że mniej więcej pół godziny po wypiciu tej herbaty czułam jakiś dziwny ucisk w żołądku – ponieważ nic wcześniej nie jadłam, to zakładam, że to przez herbatę, a to dość niepokojące. Mam inne wyprodukowane dla Carrefoura, więc sprawdzę to…


Podsumowując: raczej nie kupię ponownie.
Opakowanie: 5/10 – saszetka foliowa, ale bez instrukcji obsługi
Cena: 8/10 – 3.79, w pudełku jest 20 saszetek, czyli 19 gr za sztukę
Zapach: 5/10 – przed zaparzeniem pachnie ładnie, po zaparzeniu średnio
Smak na ciepło: 5/10 – dominuje kwaśność z posmakiem owoców
Smak na zimno: 6/10 – trochę bardziej kwaśna, trochę bardziej czuć owoce

Ocena ogólna: 5/10


8 komentarzy:

  1. Nie mam zaufania do takich "sieciowych" herbat, raz się już przejechałam na Tesco (swoją drogą, nie wiem, czy dalej robią takie same, ale na poszczególnych kopertkach nie jest NIC napisane, ani co to za smak, ani sposób zaparzania, nic, tylko jakiś obrazek z filiżanką herbaty. Paranoja, zwłaszcza że kupiłam kilka smaków, a później wrzuciłam wszystkie saszetki do jednego pudełka...). Nie wiem, smakowała... tak sztucznie, no wiesz. Zdecydowanie wolę teraz wydać więcej pieniędzy, a mieć bardzo dobrą gatunkowo herbatę, niż oszczędzać i brać, co się da. Zresztą, zainspirowałam się i wczoraj złożyłam zamówienie na herbaty, które w przeliczeniu na jedną torebkę wyszły 80-90 groszy. Ale kurczę, to będzie dooobre, takie 10 na 10. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogie nie znaczy dobre, więc nie ciesz się na zapas, jeśli to całkiem nowe i nigdy ich nie próbowałaś :D I rzuć linkiem, dopiszę sobie do "must have" tuż pod ananasowym Irvingiem, którego nie mogę upolować... :D
      A jeśli chodzi o sieciówki, to ja im dałam kredyt zaufania, bo na przykład moje ulubione czipsy to nie "markowe" tylko czipsy marki czipsy wyprodukowane dla pewnego supermarketu :D Nie twierdzę, że są zdrowe albo bio, ale są super smaczne :D herbatom postanowiłam też dać szansę się obronić, zamiast je skreślać z góry :D Ta akurat jest średnia w smaku i w zapachu (o jakości się nie wypowiadam), ale i tak przetestuję inne, które mam :D

      Usuń
    2. Próbowałam, nie lubię kupować w ciemno, chociaż w ciemno wybrałam niektóre smaki. :D Owocowe z English Tea Shop. Choć jak pewnie się nastawisz na arcydzieło, to się zawiedziesz, bo tak jest zawsze. xd Ale ja je uwielbiam!
      Fuja, chipsy. Nie znoszę ich, bo jak zaczynam jeść, to nie mogę przestać. Najgorzej. xd

      Usuń
    3. No niestety tak to z nimi już jest, dlatego ja zaczynam bardzo rzadko :D
      Zajrzałam do sklepu z tą marką herbaty i jestem zachwycona metalowymi tubkami z piramidkami. Piękne są <3 Chętnie bym takiej używała jak piórnik. Jakie smaki zamówiłaś? Co Ty na to, żeby mi odsprzedać po jednej saszetce, gdy już przyjdą? :D

      Usuń
    4. Prawda? W ogóle puszki z herbatami bywają prześliczne, czasem mam ochotę kupić coś tylko ze względu na nie, co z tego, że herbata to pomyje - ważne, że puszka ładnie na szafce stoi! :D No jasne, nie ma problemu. Cztery smaki zamówiłam. ;)

      Usuń
    5. Ja pamiętam, gdy kiedyś kupowałam jakąś turecką herbatę (?) bo miała super puszkę i to jeszcze zamykaną wklęsłym wieczkiem. Bardzo długo trzymałam w niej spinacze i inne biurowe drobiazgi, no ale niestety przeprowadzka do pokoju z jedną szafą zmusiła mnie do zostawienia sobie absolutnego minimum rzeczy, ale powiem Ci, że to jest całkiem niezła opcja. Ponoć każda potwora znajdzie swego amatora - okropna herbata na pewno też komuś smakuje, skoro jest w sprzedaży. Można kupić, zostawić sobie puszkę a herbatę rozesłać - a nuż komuś posmakuje? :)

      Usuń
    6. Prawda, zgadzam się! Chociaż no, w dalszym ciągu kupowanie czegoś tylko dla opakowania jest skrajne, nie ma na to usprawiedliwienia! :D

      Usuń
    7. Nie zgadzam się! Nie uważam w ogóle, żeby było na to potrzebne usprawiedliwienie. Sprawa wygląda tak, że masz towar, na który się składa na przykład: puszka, herbata i kartonik, w którym to przyjedzie. I taki komplet kosztuje ileśtam. Możesz ten komplet kupić ze względu na którykolwiek czynnik, każdy może być dla Ciebie najważniejszy i każdy może być bezwartościowy. :) Możesz kupić w sklepie z przyborami szkolnymi kupić szufladkę z plasteliną bo potrzebujesz plasteliny albo dlatego, że potrzebujesz plastikowej szufladki. Z herbatą jest tak samo :P

      Usuń