(kliknij żeby powiększyć)
Dobry wieczór,
Wreszcie
udało mi się zdobyć drugą z babeczkowo-owocowych smaków Liptona, więc kolejna
pozycja z moich poszukiwanych herbat odhaczona.
Pamiętam
poprzednią – była z tej samej serii, ale ta jest czarna (poprzednia była
zielona). Parzy się ją tak samo, bo we wrzątku od dwóch do trzech minut, ale
efekt jest dużo gorszy niż poprzednio.
Herbata
bardzo ładnie pachnie po zalaniu wodą – naprawdę czuć świeżo pieczone ciasto i
jagody – ale na tym się właściwie kończą jej zalety, bo w smaku przypomina
raczej mocno zużytą owocową gumę do żucia. Bardzo się zawiodłam, bo poprzednia
(truskawkowa) była naprawdę bardzo dobra… Dodatkowo jeszcze czuć w tej herbacie
gorycz – nie aż tak intensywną jak zwykle przy okazji picia czarnej herbaty
(dodatki to pewnie złagodziły), ale jednak czuć, więc raczej nie będę jej pić
ponownie.
Dzisiaj
krótka recenzja, bo właściwie nie ma o czym mówić – herbata smakuje jak
przeżuta guma do żucia, jest gorzkawa i słodzenie w niczym nie pomaga. Jeśli
ktoś chce alternatywy dla świeczki zapachowej, to można kupować i parzyć, ale
do picia raczej nie polecam – zwłaszcza, że jest droga :)
Podsumowując: na
pewno nie kupię ponownie.
Opakowanie:
3/10
– pudełko z torebkami leżącymi luzem, czyli bez saszetek
Cena: 5/10 – 7.99, w pudełku
jest 20 torebek, czyli 40 gr za sztukę
Zapach:
7/10 –
ładny, zgodny z opisem z pudełka
Smak
na ciepło: 4/10
– kiepski, niezgodny z opisem
Smak
na zimno: 4/10 –
bez zmian
Ocena
ogólna: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz